Twoje Pazury i Rzęsy. July 30, 2018 · Rzęsy 2d przy użyciu odpowiedniego podkręcenia oko zostało pięknie wymodelowane
Przewidywany czas: 6 minGzy, meszki i komary. Każdy z tych owadów jest uciążliwy, a często nieznośny na swój sadystyczny sposób. Dokuczliwość komarów to kwestia cichutkiego choć trudnego do zniesienia brzęczenia i swędzenia. Przy czym od razu warto powiedzieć, że te wszystkie cechy, których latem serdecznie nienawidzimy są reprezentowane przez samice. I kto tu jest słabą płcią? Samce komarów żywią się nektarem kwiatów, są duże i nie brzęczą podczas lotu. Samice z kolei żywią się krwią zwierząt stałocieplnych, w tym ludzi. Wyposażone w kłująco – ssący aparat gębowy przebijają skórę i wkłuwają się w niewielkie naczynia krwionośne, które znajdują się zaraz pod jej powierzchnią. Nie wysysają krwi, tylko czekają aż płynąca pod ciśnieniem krew sama wypełni ich żołądek. Zanim krew zacznie jednak płynąć, do wnętrza rany komarzyca wpuszcza swoją ślinę a wraz z nią substancje chemiczne, które przeciwdziałają krzepnięciu krwi. W ślinie komarów tropikalnych (takich, które w Polsce nie występują) znajdują się także mikroorganizmy, które mogą powodować choroby. Komar… w czasie posiłku 🙁Substancje chemiczne zawarte w ślinie komara (np. enzymy) – oprócz tego że nie pozwalają krwi gęstnieć – podrażniają skórę. Właśnie dlatego miejsce ukłucia może bardzo długo swędzieć. Zresztą nie tylko ukąszenia komarów swędzą. Znacznie gorsze, choć znacznie mniejsze są meszki. Meszkowatych w Polsce jest około 50 gatunków. W porównaniu z komarami są malutkie. Ich wielkość nie przekracza zwykle 3-4 mm. Kłopot w tym, że atakują w dużych grupach. Tak jak u komarów, w cyklu rozwojowym meszek kluczowe znaczenia ma zbiornik wodny, ale w przeciwieństwie do komarów meszki wolą wodę płynącą a nie stojącą. Samce żywią się nektarem kwiatów, a samice krwią. Meszki nie wkłuwają się w ciała swoich ofiar, ale rozcinają je tak jak chirurg skalpelem. Zanim z tak powstałej rany zacznie wypływać krew, samice meszek wpuszczają do niej ślinę. Meszki gryzą, bo krew ssaków jest dla nich źródłem białka, które jest niezbędne do złożenia jaj i… wyhodowania kolejnych pokoleń meszek. Meszki są aktywne w ciągu dnia, nawet wtedy gdy Słońce jest wysoko na niebie (komary dają nam wtedy wytchnienie). Pojedynczego ugryzienia meszki możemy nie zauważyć, chyba, że ktoś jest uczulony na substancje zawarte w ślinie tych owadów. W skrajnych przypadkach może wtedy dojść nawet do śmierci. Larwy komarówMałe ale groźneMeszki rzadko jednak atakują w pojedynkę. Gdy w upalny dzień znajdziemy się w lesie (cień), albo nad wodą (ochłodzenie), czyli tam, gdzie nas ciągnie gdy żar leje się z nieba, możemy być pogryzieni przez cały ich rój. Obrzęk w okolicach ugryzienia może być spory. Mogą pojawić się nawet sporych rozmiarów swędzące bąble. Poza tym, meszki, w przeciwieństwie do komarów zostawiają w miejscu ukąszenia otwartą ranę. Więcej, samice meszkowatych wstrzykują w nią substancje, które spowalniają gojenie się ran. W czasie upału, w czasie kąpieli do organizmu ze środowiska z łatwością mogą się więc dostać drobnoustroje. Mogą one spowodować powstanie dużego stanu zapalnego, którego nie da się pozbyć bez antybiotyków. Do zakażenia może dojść szczególnie wtedy, gdy swędzące ugryzienie zaczniemy drapać. Pogryzione miejsca warto więc przemywać woda utlenioną. W przypadku alergików zwykle wystarcza pić wapno, ale gdy obrzęk po ukąszeniu meszek jest duży, lepiej niezwłocznie wybrać się do lekarza. Każde kolejne ugryzienie może być bowiem groźniejsze. Niezależnie od tego czy obrzęk jest duży czy nie, dokuczliwe swędzenie łagodzi zimny okład. Podobnie powinno się postępować w przypadku ukąszeń tzw. końskiej muchy (jusznicy deszczowej). To duży owad z rodziny bąkowatych, który w Polsce występuje powszechnie. Jej ukąszenia są bolesne, a ich skutki mogą być niebezpieczne. Jeżeli po dobie od ukąszenia wciąż utrzymuje się opuchlizna i zaczerwienienie (szczególnie gdy jest ono bolesne i rozpalone) koniecznie trzeba wybrać się do lekarza. Końska mucha to nie to samo co gza. Gzy są pasożytami wewnętrznymi zwierząt (żyją np. w ich drogach oddechowych), a w postaci dorosłej nie pobierają pokarmu w ogóle. MeszkaTak jak w przypadku opisywanych owadów, samce jusznicy są roślinożerne i przyczyniają się do zapylania kwiatów. Samice są jednak krwiopijcami. Bolesnymi i podstępnymi krwiopijcami. W przeciwieństwie do komarów latają bezszelestnie i co gorsza, w przeciwieństwie do wielu owadów nie używają substancji znieczulających w czasie kąsania. Dlaczego jedne owady stosują znieczulenie a inne nie? Większość owadów gryzie swoje ofiary tylko raz, dlatego zależy im na tym, by w chwili ukąszenia być niezauważonym. Jusznica gryzie swoją ofiarę i odfruwa. Gdy zwierze (zwykle końskie muchy gryzą zwierzęta) liże miejsce gdzie nastąpiło bolesne ukąszenie, agresor gryzie je w inne, często bardziej dogodne dla niego miejsce. Jusznice są trudnym przeciwnikiem z jeszcze jednego punktu widzenia. Są bardzo… uparte. Komara czy meszki można przegonić. Końską muchę – by dała spokój – trzeba zabić. Odlatuje po to by za chwilę zaatakować z innej strony. Taką ma strategię. A jeżeli już o zabijaniu mowa. Komara unieszkodliwia nawet lekkie uderzenie. Końska mucha jest bardzo odporna. Trzeba nieźle przyłożyć, by zabić… na sobie radzić?A jeżeli mowa o śmierci. A przynajmniej o odstraszaniu. Na końskie muchy nie działają preparaty odstraszające owady. Jedyne wyjście to odpowiednio się ubrać, czyli zakryć jak największą powierzchnię ciała. Ubranie się od stóp do głów oraz unikanie miejsc lęgowych owadów gryzących jest najbardziej skutecznym sposobem uniknięcia pogryzień. Gdy temperatura rośnie, osłanianie ciała staje się jednak bardziej dokuczliwe niż samo kąsanie. Wtedy wyjściem mogą być maści i środki antyowadowe w spreju. Na rynku jest ich bardzo wiele. Można też zażywać odpowiednie tabletki. Gdy robi się to przez kilka, kilkanaście dni, zmianie ulega skład chemiczny naszego potu. Jusznica deszczowa (tzw. końska mucha)W domu najlepiej zakładać w oknach moskitiery i elektryczne fumigatory, które odstraszają komary zapachem. Przed ich włączeniem koniecznie trzeba przeczytać instrukcję. Niektóre z tych środków nie mogą być stosowane w czasie gdy w pomieszczeniu przebywają ludzie. Specjaliści twierdzą, że „odstaraszacze” dźwiękowe są nieskuteczne. Na tarasie albo na ogrodzie najlepiej sprawdzają się przeciwkomarowe świece, dymiące spirale i kadzidełka. Tych nie wolno jednak stosować w przydomowych ogródków, balkonów czy nawet skrzynek kwiatowych na parapetach okiennych powinni sadzić rośliny których zapach odstrasza komary, czyli pelargonie, kocimiętkę, bazylię, miętę czy lawendę. Gdy sytuacja jest dramatyczna, gdy plagą komarów dotknięte są duże siedziby ludzkie, walka z owadami odbywa się za pomocą niedostępnych na rynku indywidualnym środków chemicznych. Żeby takie działania były jednak skuteczne, trzeba je bardzo często powtarzać a to jest kosztowne. Czy jednak zawsze warto z komarami, meszkami czy innymi owadami walczyć?Z punktu widzenia biologii jesteśmy jednym z wielu elementów przyrody ożywionej. My wykorzystujemy niektóre zwierzęta i rośliny, niektóre z nich wykorzystują nas. Takie owady jak komary czy meszki bez zwierząt stałocieplnych nie mogłyby się rozmnażać. I nikogo by to nie martwiło gdyby nie fakt, że owady są bardzo ważnym elementem diety ptaków a ich larwy są zjadane przez ryby. System naczyń połączonych jakim jest przyroda bez owadów, nawet tych dla ludzi kłopotliwych, byłby dziurawy. Mniej pożywienia dla ptaków i ryb, oznaczałby mniejszą liczebność tych zwierząt, a to rodziłoby kolejne konsekwencje. Jadąc niemieckimi autostradami bez trudu można zauważyć, że na szybie przedniej samochodu jest znacznie mniej śladów bo zabitych owadach niż w Polsce. Tyle tylko, że w Niemczech od lat dramatycznie kurczy się także populacja ptaków, a to oznacza, że inne szkodniki nie mają swoich naturalnych ukazał się w tygodniku Gość Niedzielny1.9K views, 247 likes, 79 loves, 20 comments, 3 shares, Facebook Watch Videos from Psierociniec: Bieżnia wodna to miejsce idealne do tego, aby poobserwować, czy pazury psiaka są dobrze przycięte, bo
Większość właścicieli szczeniaków spotyka się z tym problemem. Wydawało im się, że przygarnęli do domu słodką kruszynkę, a tu się okazuje, że mają krwiożerczą piranię. Jak sobie poradzić z problemem podgryzania rąk przez szczeniaka? Na początku zaznaczę, że gryzienie u psów jest zupełnie naturalne. Szczeniaki w dużej mierze poznają świat właśnie w ten sposób. Podczas podgryzania, memłania i żucia w psim mózgu uwalniają się hormony szczęścia. Podgryzanie uspokaja też psy i pozwala im radzić sobie z emocjami. To dlatego wiele psów pozostawianych samych w domu gryzie meble, lub przedmioty swojego właściciela. Nie ma to jednak nic wspólnego ze złośliwością, czy złą wolą psa. A karanie psa za to, że coś w domu zniszczył, nie tylko będzie nieskuteczne, ale wpłynie też negatywnie na wasze relacje. Szczeniakom mogą się zdarzać niekontrolowane wybuchy emocji. Wektor wpadał w taki szał gryzienia wszystkiego co popadnie zwykle wieczorami. Szczeniaki nie dość, że nie potrafią jeszcze dobrze kontrolować emocji, to między około 3 a 6 miesiącem życia wymieniają zęby mleczne na stałe. Różne psiaki różnie to znoszą. Jedne wymieniają zęby „bezobjawowo” u innych nasila się w tym okresie problem z gryzieniem. Nigdy nie bawimy się z psem gołymi rękami. Zawsze powinniśmy być uzbrojeni w zabawkę Jak więc opanować małą piranię ? Co zrobić, by szczeniak nie gryzł nas po rękach, nogawkach, kapciach etc.? Najważniejszą zasadą jest nie nauczenie psa, że można się bawić w ten sposób. Jeśli bawicie się z psiakiem rękami, to nie możecie się dziwić, że później je gryzie. Jeśli drażnicie psa przy użyciu kapcia, to też nic dziwnego, że psiak będzie chwytał zębami za nogi. Do zabawy z psem zawsze trzeba być uzbrojonym w jakąś zabawkę. Czasem nawet niewinne lizanie dłoni może się przerodzić w słodkie podgryzanie, chwytanie ząbkami i ostatecznie bolesne ugryzienie. Nie można do tego dopuszczać. Polecam posiadanie przynajmniej jednej zabawki w każdym pokoju w mieszkaniu. Dzięki temu unikniemy niepotrzebnej bieganiny, która może psa dodatkowo sprowokować do gonienia nas i podgryzania. Bardzo ważna jest tzw. inhibicja gryzienia, czyli kontrola siły ugryzienia. Jak zapewne wiecie psiaki potrafią rozgryzać kości, ale mogą też przenieść w pysku jajko nie rozbijając skorupki. Jednym słowem psy posiadają w swych szczękach ogromną siłę, ale powinny też umieć ją kontrolować. Tego uczą się od swojej matki i podczas zabaw z któryś szczeniak się zapomni i ugryzie innego tak mocno, że ten zapiszczy, do akcji wkracza czujna matka rozdzielając łobuziaków. Jest to zachowanie bardzo instynktowne i naturalne. Podobne zachowanie możemy wykorzystać, gdy szczeniak przez przypadek w zabawie złapie nas za rękę, czy nogę. Możemy głośno pisnąć i po prostu zakończyć zabawę. Należy odejść od szczeniaka i więcej się nim nie zajmować. Powinien to być dla psiaka jasny sygnał, że nie podoba nam się takie zachowanie. Bardzo ważne jest, by nie zabierać szczeniaków zbyt wcześnie od matki i rodzeństwa. W pierwszych tygodniach życia szczeniak uczy się bardzo dużo przydatnych umiejętności. My nie jesteśmy psami i nie potrafimy całej tej tajemnej wiedzy przekazać. Jeśli szczeniak nie nauczy się inhibicji gryzienia w późniejszym wieku jest to już niemożliwe. Dlatego warto sprawdzić, czy szczeniak, którego chcecie przygarnąć do domu ma już wyrobioną kontrolę ugryzień, czy też gryzie mocno i bez opamiętania. Haker próbuje wykombinować jak by tu dostać się do smakołyków… … okazuje się, że najlepszą metodą jest zrezygnowanie z nich… … bo wtedy do pyszczka trafia coś smaczniejszego ;D Jeśli wasz szczeniak ma problem z kontrolą emocji pomocne może okazać się ćwiczenie samokontroli. W tym poście opisywałam już co i jak. Przypomnę jednak pokrótce, o co w tym ćwiczeniu chodzi. Zaczynamy od przysmaku trzymanego w pięści. Gdy szczeniak chce się do niego dostać dłoń jest zamknięta. Na początku trzeba wykazać się cierpliwością i wytrzymać wszelkie próby dostania się do smakołyka. Staramy się trzymać pięść w jednym miejscu. Nie zabieramy jej od psa, nie mówimy do psa żadnych komend. Gdy szczeniak zobaczy, że gryzienie, drapanie i szczekanie nie przynosi pożądanego efektu, sam zrezygnuje z próby zdobycia smakołyku i wtedy dłoń się otwiera. W ten sposób pokazujemy psu, że jedyną drogą, by dostał to czego chce, jest zrezygnowanie z tego. Jeśli szczeniak wytrzyma przy otwartej dłoni choćby pół sekundy, natychmiast dostaje nagrodę z drugiej ręki. Jeśli natomiast podejmuje próby zjedzenia smakołyka z otwartej dłoni, zamykamy ją w pięść pokazując szczeniakowi, że nic nie osiągnie takim zachowaniem. Krótkie ćwiczenie samokontroli potrafi pomóc w opanowaniu emocji psa w wielu sytuacjach, również w przypadku gryzienia rąk. Gdy wasz szczeniak wpadnie w taki szał, że nie da się przekierować na zabawkę, nie potrafi wykonać ćwiczenia samokontroli i ignorowanie jego złego zachowania też jest bezskuteczne, możecie zastosować „time out”. Jest to czasowe odizolowanie psiaka z trudnej sytuacji, o czym pisałam już tu. Na izolację wybierzcie spokojne i bezpieczne miejsce. Nie powinna to być klatka, ani posłanie psa, bo nie powinny się one kojarzyć z karą. Najlepiej wyprowadzić psa za smyczkę, lub sznurek przyczepiony do obroży. Nie chcemy, by psiak źle skojarzył sobie naszą rękę zbliżającą się do obroży, bo w przyszłości nie będziemy mogli go złapać na spacerze i zapiąć na smycz. Dlatego nie wynosimy psa na siłę, nie łapiemy bezpośrednio za obrożę, czy skórę. Najlepiej wyprowadzić psiaka bez negatywnych emocji, nic do niego nie mówiąc. Po krótkim czasie wprowadzamy psiaka w tą samą sytuację i dajemy mu możliwość poprawy zachowania. Jeśli nadal nas gryzie, powtarzamy karę. Jeśli zachowuje się spokojnie, nagradzamy go np smakołykiem, lub dalszą zabawą przy użyciu szarpaka. Dzięki temu psiak nauczy się, że agresywne zachowanie jest niedopuszczalne i kończy się czasową izolacją, a spokojna zabawa jest jak najbardziej ok. Wiem, że niektórzy proponują smarowanie dłoni masłem, jako sposób rozwiązania problemu z podgryzaniem rąk. Szczeniak liże posmarowane masłem dłonie, ale teoretycznie ich nie gryzie. Według mnie nie jest to jednak dobre rozwiązanie. Uczymy bowiem szczeniaka, że kontakt zębów ze skórą człowieka jest przyjemny i fajny. Są psiaki, które nie poprzestaną tylko na lizaniu skóry. Będą ją podgryzać i z czasem mogą gryźć coraz mocniej. Poza tym jest to metoda mało praktyczna. Nie wyobrażam sobie chodzić przez cały dzień po domu z rękami wysmarowanymi tłustym masłem… A co jeśli szczeniak zacznie podgryzać kapcie, lub nogawki spodni? Czy je też należy posmarować masłem? Myślę, że podane przeze mnie wcześniej metody są dużo bardziej praktyczne i skuteczne. Wypróbujcie je na swoich psiakach i dajcie znać w komentarzach, czy działają. ipkU9.